Pisanie na ścianie
wtorek, 29 listopada 2016
sobota, 26 listopada 2016
Ryży Placek i ja
Znajoma zrobiła mi filmik o mnie i Ryżym.
„Niech mnie pan nauczy pisać”
Otrzymałem niezwykłą propozycję. Młody człowiek, doktorant jednego z
warszawskich uniwersytetów, w czasie rozmowy w redakcji naraz zaproponował po
prostu:
- Niech mnie pan nauczy pisać.
Trochę mnie przytkało. Po chwili odpowiedziałem:
- Dobrze, umówmy się na pierwszą lekcję.
Wkrótce spotkaliśmy się na owej „pierwszej lekcji”, przy
niezobowiązującej herbatce. Bez owijania w bawełnę zagaiłem rozmowę:
- Jest pan człowiekiem wykształconym, nie potrzebuje pan żadnych
wykładów, proszę od razu przejść do ćwiczeń, czyli po prostu zacząć pisać.
- O czym? – zapytał zdziwiony.
- O wszystkim. Jeśli pan nie widzi żadnego tematu do pisania, proszę zwyczajnie
pisać dziennik, czyli o wszystkim, co się panu zdarzyło w ciągu dnia.
Miałem na końcu języka radę, którą gdzieś wyczytałem: po prostu opisz
stół, ale rzetelnie i tak żeby to było interesujące. Zmilczałem, to byłoby za
trudne i zniechęciłoby ucznia zaraz na wstępie. To określenie „żeby to było
interesujące” podnosiło poprzeczkę wysoko. Pisanie w sposób interesujący o
rzeczach banalnych wymaga kunsztu dramaturgicznego, wysoce sprawnego warsztatu,
na przykład umiejętności wytworzenia napięcia, klimatu, atmosfery – nie mówiąc
już o pięknie i elegancji języka. Przypomniało mi się zdarzenie z harcerskiej
wieczornicy. Kolega, gawędziarz zawołany, opowiadał o tajemnicach strychu w
jego rodzinnym domu. Szła zagadka za zagadką, tajemnica za tajemnicą i kiedy
doszedł już do punktu kulminacyjnego, kiedy zaległa cisza jak makiem siał, niemal
tracąc oddech szepnął: „...i tu właśnie leżały poszukiwane, stare, nasze - ojca
dwa kamasze”.
Mój rozmówca na moją propozycję odpowiedział:
- Dobrze, jak długo ćwiczyć?
- Aż się pan nauczy pisać.
Oczywiście takie postawienie sprawy nie usatysfakcjonowało młodego człowieka.
A przecież nie wykręcałem się sianem. Rada naprawdę była życzliwa, dobra,
najkrótszą drogą prowadząca do celu. Stefan Żeromski zanim zaczął drukować
długo pisał dziennik, prawie codziennie. W druku dzienniki te, trzy wydane
tomy, zajęły ponad półtora tysiąca stron. Centkiewicz, sam to słyszałem, mówił,
że uczył się warsztatu pisząc codziennie zza Koła Polarnego sążnisty list do
narzeczonej. Pono trwało to miesiącami czy latami nawet. Skrzypek, pianista
nawet żongler, aby dojść do profesjonalnego poziomu, długo uczy się ćwicząc
codziennie. Potem już wykonując swój zawód także ćwiczy, aby wejść na poziom
maestrii. To także tyczy warsztatu pisarskiego, dlaczego niby miałby być
wyjątkiem? Ucznia, adepta czy profesjonalistę pióra obowiązuje stara zasada: nulla dies sine linea! Ani dnia bez wiersza. Dlaczego? – bo tylko
pierwszy wers jest dany od bogów, wszystkie dalsze, to praca.
czwartek, 24 listopada 2016
Słowo przed-wstępne
Dzień Dobry!Witam wszystkich i póki co proszę o cierpliwośó poniedważ blog "Pisanie na ścianie" jest w tej chwili w rozruchu i musi to jakiś czas potrwać.
Dwa, albo i trzy słowa o sobie samym
Urodzilem się... bo trzeba było od czegoś zacząć. Zresztą ten fakt bardzo mało pamiętam. Nauka szła mi świetnie - nie każdą klasę powtarzałem… Pierwsze swoje myśli, zawierające wiele prawdy o sprawach świata tego - ku uciesze jednych i oburzeniu innych - publikowałem na ścianie. Oburzeni byli w większości, więc chcąc nie chcąc, musiałem skorzystać z wynalazku papieru. Pierwsze publikacje drukiem, byłem wtedy już wykształconym człowiekiem, ogłosiłem światu gdy miałem lat czternaście. Wywarły duże wrażenie na moim nauczycielu poloniście, co zaowocowało dwóją, poprawką i spapraniem wakacji. Ale nie ma tego złego, co by się jeszcze gorszym nie skończyło - napisałem wtedy swoją pierwszą powieść, pod niesłychanie odkrywczym tytułem "Slońce wschodzi!" Ostrożnie zaczekałem z jej publikacją... trzydzieści lat. No i tak się zaczęło - wczoraj zacząłem pisać swoją trzydziestą siódmą książkę.Drodzy przyszli moi Czytelnicy – mam propozycję: PISANIE NA SCIANIE będzie pamiętnikiem. Pamiętnikiem napisanych lub pisanych książek… A tymczasem zapraszam na łamy „KAMENY” mojego miesięcznika internetowego Kamena http://kamena-czasopismo-internetowe.com/
Subskrybuj:
Posty (Atom)